» » ★  Obserwuj★  Obserwujesz✕  Nie obserwuj

Sputnik II dotarl do Helsinek

Aktywny II (122 punktów)


Sputnik II dotarl do Helsinek - Po sześciu dniach od wypłynięcia z Kamienia Pomorskiego i przepłynięciu prawie 600 mil SPUTNIK II dotarł do Helsinek.
Nawigacyjnie była to raczej łatwa przeprawa odbywająca się przy słabych i umiarkowanych wiatrach ze zmiennych kierunków, wspomagana w znacznej części silnikiem. Kapryśna bałtycka pogoda jak zwykle nie zawiodła i zmusiła nas do częstej zmiany garderoby z letniej na zimową. Już pierwszego dnia mieliśmy okazję przetestować oceaniczne sztormiaki Henri Lloyd. Test wypadł znakomicie. W końcu sucha bielizna mimo wielu godzin siedzenia w strugach deszczu... Z kolei żegluga przez szkiery Zatoki Fińskiej na podejściu do Helsinek pozwoliła sprawdzić możliwości nowej nawigacji Raymarine 65a. Szukanie drogi między skałami okazało się wyjątkowo proste i przyjemne na jasnym dotykowym wyświetlaczu, widocznym wyraźnie nawet z odległości ponad 3 metrów.
Bogatsza we wrażenia okazała się jednak towarzyska strona wyprawy. Zaczęło się już w Dziwnowie. Misiek – stały załogant SPUTNIKÓW nie mógł w tym roku wziąć udziału w wyprawie i serdecznie nas wzruszył pokonując ochronę remontowanych główek portu i wdrapując się na szczyt czerwonej, wschodniej latarni. Wykrzyczeliśmy ostanie życzenia pomyślnych wiatrów i z zastrzykiem pozytywnej energii ruszyliśmy kursem 20 stopni prosto na Gotlandię. Po dwóch dobach żeglugi byliśmy już w zatłoczonym porcie Visby, gdzie natychmiast zjawił się poznany w trakcie ubiegłorocznej wyprawy i mieszkający tam Miłosz. Tego dnia zdążyliśmy już tylko obejść starówkę, ale rano Miłosz pożyczył nam swoje cztery rowery i wymyślił dla nas kilkugodzinną wycieczkę do grot położonych na północ od miasta. Po dwóch dobach w ciasnym jachcie taka odmiana pozwoliła doskonale rozruszać organizm. Poza tym, otrzymaliśmy od naszego gotlandzkiego przewodnika banderę z godłem Visby. Mogliśmy ją dumnie powiesić pod prawym salingiem razem z wizytową banderą Szwecji. Takie miłe pojedyncze gesty tworzą klimat portów i więź między żeglarzami na całym świecie.
W środę rano ruszyliśmy wzdłuż brzegu wyspy dalej, w stronę wschodniej odnogi Bałtyku. Wiatru brakowało, za to słońce i stukot silnika dały się mocno we znaki. Tak było prawie do samych Helsinek. Dopiero ostatnie 10 mil pokonaliśmy w półmroku białej nocy żeglując bez silnika z prędkością 7 węzłów. Była piątkowa noc i okazało się, że właśnie tego dnia na głównej alei przy porcie organizowany jest zlot starych aut. Od czegoś trzeba było zacząć zwiedzanie miasta więc udaliśmy się tam, skąd dochodził ryk potężnych silników. Był to strzał w dziesiątkę! Zlot okazał się przede wszystkim pretekstem do spontanicznej imprezy, która poza nami przyciągnęła innych dziwolągów z całego miasta i okolic. Grupce młodych, zawiniętych w ręczniki finów zaproponowaliśmy wypicie z nami toastu za „cudowne ocalenie” i od razu zostaliśmy zaproszeni do skorzystania z... samochodowej sauny! Ci entuzjaści fińskiej tradycji postanowili wpakować stary piec po babci do przerobionego na saunę busa i dzielić się swoją pasją ze wszystkimi chętnymi. Mimo braku ręczników nie wahaliśmy się ani chwili i zgodnie przyznaliśmy, że była to najlepsza i najgorętsza sauna w jakiej w życiu byliśmy. W małym pomieszczeniu efekt był piorunujący i dla ochłody konieczne było wskoczenie nago z kei do basenu portowego. To wszystko w centrum stolicy Finlandii, bez nadzoru służb porządkowych i z pełną aprobatą mieszkańców. Dalsza nocna wędrówka po mieście utwierdziła nas w przekonaniu, że atmosfera w Helsinkach jest po prostu doskonała. Nie wiadomo czy jest to efekt białych nocy, wrodzonej życzliwości finów czy ogromnej ilości młodych ludzi widocznych w klubach i na ulicach lub może skutek odpowiedniej polityki, w każdym razie do tego miasta na pewno chce się wracać. Drugi dzień, którego nadejście przeoczyliśmy spędziliśmy na długich pieszych wędrówkach po zakamarkach starej i nowej części stolicy. Ten sam plac, na którym w nocy korzystaliśmy z sauny nagle zamienił się w wielki jarmark z rękodziełem i lokalnymi potrawami. Spróbowaliśmy szprotek smażonych w bułce tartej na wielkiej patelni. Aż dziwne, że ta pyszna i doskonała przekąska nie jest u nas w tej formie dostępna. Nasze wizy do Rosji są ważne od 10 lipca, więc Helsinki opuścimy najprawdopodobniej dopiero w poniedziałek. Na niedzielę szykujemy zwiedzanie miasta od strony wody, na naszych dmuchanych kajakach. Ciekawe co jeszcze wydarzy się w tej wesołej stolicy!

Przygotowania do rejsu „Sputnikiem dookoła Ziemi” wspierają:
Exalo Drilling S.A., Henri Lloyd, Crewsaver, Eljacht, Sail Servis, Etcetera i Miesięcznik Żagle

Sputnik Team
Zdjęcia: Marek Wilczek


Autor tekstu: Marek Świderski

 

 

Zdjęcia do artykułu (2) - wyświetl wszystkie:


Reklama


komentarze (0)

Aby móc komentować musisz być zalogowany!
zaloguje się

Rejsy - zobacz podobne



Ogłoszenie płatne


daj ogłoszenie


Google