» » ★  Obserwuj★  Obserwujesz✕  Nie obserwuj


Termin „pierwszy po Bogu”
popularnie określający kapitana lub dowódcę okrętu coraz częściej jest
frywolnie używany do określania skippera na jednostce turystycznej…ale czy
słusznie?!


Według najstarszych znanych współcześnie praw morskich kapitan zawsze był primus inter pares  - pierwszy wśród równych sobie. Wywodzi się to z faktu, że kapitanami statków byli głównie ich właściciele lub współwłaściciele. Na statkach zatrudniali głównie męską część swojego rodu, więc występowali tam w roli głowy rodziny. Jeżeli zdarzył się załogant z poza rodu musiał się zobowiązać, że będzie wypełniać rozkazy kapitana oraz bronić ze wszystkich sił okrętu lub statku wraz z jego ładunkiem w skutek czego stawał się „dzieckiem statku”.


„Pierwszy po Bogu”, szczególnie w
XVI – XVIII w., było stanowiskiem 
niesamowicie odpowiedzialnym ale również dającym nieograniczoną władzę.
Z jednej strony kapitan był odpowiedzialny za wszystko co się działo na statku
i niejednokrotnie odpowiadał za to własną głową, acz z drugiej strony pływano
na statkach o znacznie słabszych konstrukcjach, wody i szlaki handlowe nie były
jeszcze tak dobrze znane a i pomoce nawigacyjne dawały sporo przestrzeni do
pomyłki. Musiał do powierzonych zadań podchodzić bardzo odpowiedzialnie.  Nieograniczona władza dawała kapitanowi prawo
np. do wydawania rozkazów, wymuszania posłuszeństwa siłą oraz gdy zaszła taka
potrzeba do karania śmiercią podkomendnych. Dość często kara śmierci na
okrętach była stosowana w czasie Wojen Napoleońskich za zdradę lub podburzanie
do buntu. Gdy już dochodziło do buntu np. po stronie Angielskiej, lub jak kto
woli Koalicji, marynarze wraz z okrętem stanowiącym pryz, mogli bez większych
problemów przejść na stronę Francuzką gdzie statek był wpisywany w szeregi
floty a załoga sowicie wynagradzana. Powodów do bunt oczywiście było znacznie
więcej, począwszy od warunków panujących na statku, braku wody, świeżego
pożywienia aż po fakt, że na statek mógł się zamustrować  praktycznie każdy a w czasach wojen wręcz nie
trzeba było w ogóle się starać lecz po prostu wpaść w łapankę na ulicy.
Pamiętacie szantę „Press-gang”?! Tak więc w szeregach byli wszyscy łącznie z
przeciętnymi portowymi zabijakami.


W obecnych czasach trosze się pozmieniało,
kapitan ma stały kontakt z lądem, jego pracę regulują różne prawa, konwencje i
regulaminy lecz to co się nie zmieniło to odpowiedzialność za statek. Decyduje
o tym jak i gdzie ma płynąć jednostka, wydaje polecenia załodze a w przypadku
zagrożenia dla statku a co za tym idzie również pasażerów, również od nich ma
prawo wymagać posłuszeństwa. Chyba najsurowszą karą jak pozostała w gestii
kapitana pozostaje areszt. Kapitan w obecnych czasach jest również urzędnikiem
państwowym, ale tylko w niezbędnym zakresie. Rejestruje narodziny, odnotowuje
akty zgonu, z woli pasażera lub członka spisuje testament. Wbrew ogólnemu
przekonaniu nie udziela on ślubów, przynajmniej w polskim prawie. Pierwszy
zarejestrowany przypadek dziecka urodzonego w Polskiej flocie zdarzył się w
1969 na promie „Gryf”. Zwyczajowo dziecko urodzone ma morzu przyjmuje imię
patrona statku lub kapitana statku, na którym się urodził.


Na statkach do dzisiaj obowiązują
pewne zasady, które z prawa przerodziły się w zwyczaj. Nie zajmuje się kapitańskiego
krzesła w mesie oficerskiej nawet w przypadku znamienitych gości. Powiadamia
się go o imprezach artystycznych oraz innych spotkaniach organizowanych przez
załogę. Ustępuje się drogi kapitanowi i starszym stopniem przy wychodzeniu z
pomieszczeń. Ze statku na łódkę kapitan schodzi jako ostatni co jest
jednoznacznym sygnałem, że można odbijać. W momencie założenia czapki daje
znać, że rozpoczyna czynności służbowe. Po wejściu na mostek zwyczajowo
przejmuje komendę od oficera w momencie założenia lornetki na szyję. Są również
i inne zwyczaje, o których trzeba pamiętać jak to, że kapitan z tonącego statku
schodzi ostatni.


Pływając na jednostce
turystycznej, często w gronie znajomych nie jesteśmy tam w służbie, lecz
najczęściej na urlopie i być może cały blichtr związany z funkcja kapitana
byłby mocno przesadzony. Niemniej jeżeli uzyskał stopień kapitański w sposób
uczciwy to nie będzie on nadużywał przywilejów, czapki ze sklepu z pamiątkami z
liśćmi dębu nie założy, nie będzie się turlał pijany po pokładzie gdyż po wielu
latach na morzu nabierze szacunku do niego i do stopnia który uzyskał z wielkim
trudem.  


Autor tekstu: Andrzej Grabowski

 

 


Reklama


Prawo i przepisy - zobacz podobne



Ogłoszenie płatne


daj ogłoszenie


Google