Krewetki gotowane - Scampi na buzaru

Krewetki gotowane - Scampi na buzaru . Postanowiłem zacząć od tego popularnego w Chorwacji dania nie bez powodu. Jak już zaznaczyłem we wpisie wstępnym, często pomysły na potrawy znajdujemy na rejsach a potem adaptujemy do kuchni domowej i jachtowej. Tak też było w tym przypadku. Ponieważ langustynki są przysmakiem z najwyższej półki, muszą być przygotowane jak należy. Kiedy więc mi smakowały gdzieś szczególnie wypytywałem kelnerów, kucharzy i innych tambylców o przepis. Radziłem się rodowitej Chorwatki, czytałem nawet niemieckie książki kucharskie. I ćwiczyłem (na koledze Jacku T, który to dzielnie znosił). I jak to w życiu bywa, ciągle brakowało 'tego czegoś'. I jak to również w innym życiu bywa, spotkałem przypadkowo Amerykanina, biznesmena z NY (sic!), który wreszcie podpowiedział mi to, czego szukałem przez całe tygodnie :)

Składniki dla 6ciu osób

- langustynki 2 kg (najlepiej zwlec się rano z koi i pytać miejscowych o RYBARNICE)
- 1/3 kostki masła
- oliwa z oliwek
- główka czosnku
- 2 wieksze cebule
- 2 puszki / kartoniki pomidorów siekanych (polecam Podravki ale jak się komuś chce może też obrać ze skóry i posiekać 8 świeżych)
- 2 szklanki białego wina 0,5 ltr (trzecia szklana dla kucharza)
- pęczek pietruszki, pół cytryny
- sól, pieprz

Najpierw robimy sos.

1. Czosnek i cebulę siekamy, czosnek bardzo, cebulę dość drobno. Siekamy też pietruchę żeby była gotowa.

2. Langustynki myjemy pod zimną wodą i trzymamy w misce.

3. W dużym garze (na tyle dużym żeby zmieściło się w nim owe 2kg skorupiaków) rozpuszczamy masło i łyżkę oliwy. Właśnie to masło i jego ilość okazało się kluczem który sprzedał mi wspomniany na wstępie Chris.

4. Kiedy masło się spieni, wrzucamy całą cebulę i 2/3 ilości posiekanego czosnku

5. Mieszamy żeby cebula się zeszkliła (nie dopuścić do zbrązowienia bo zepsuje smak), solimy i pieprzymy, szczypta chili nie zaszkodzi

6. Dolewamy szklankę wina, podkręcamy gaz na maksa i mieszając redukujemy sos (odparowujemy wodę)

7. Kiedy zaczyna gęstnięć (3-4 min) dodajemy pomidory

8. Znowu redukujemy chwilę i dodajemy 2 szklankę wina, znowu redukujemy

I teraz cały cymes organizacyjny. Warto tak wycelować z redukcją sosu żeby langustynki, jak już w nim wylądują, nie musiały bulgotać zbyt długo bo mięsko będzie gumowate. Jeżeli sos jednak ciągle będzie zbyt rzadki ('zupowaty') to można dosypać garść tartej bułki. To już doświadczenie kucharzy z knajp którzy nie mają czasu na redukcję metodą naturalną...

Teraz czas na 'potwory z oczami'

1. Na patelni mocno rozgrzewamy parę łyżek oliwy

2. Wrzucamy po kilka sztuk, tak żeby nie leżały jedne na drugich, tylko na patelni

3. Obsmażamy z każdej strony 1 min i czerpakiem przekładamy do sosu który już tylko leciutko pyrka na najmniejszym możliwym gazie (Uwaga ! W domu, nie na jachcie, można na koniec podlać naparstek trawaricy, przechylić patelnię do płomienia i zaflambirować tj. podpalić na parę sekund - zapewniam - efekt jest taki, że dostaniecie brawa od publiczności :))

4. Jak już obsmażymy wszystkie, podkręcamy gaz pod sosem i ostrożnie (żeby nie połamać skorupiaków) mieszamy od dna

5. Gotujemy tak pod przykryciem i mieszamy przez 3 - 4 minuty, dodajemy pozostałe 1/3 czosnku i pietruchę, wciskamy trochę cytryny, mieszamy jeszcze parę razy i podajemy (na jachcie w garze, a w domu jak kto chce)

Podawać z białym winem Grasevina i białym pieczywem które posłuży potem do wyżerania sosu z gara :)


Brzmi groźnie ? Zapewniam, że po 1 - 2 próbach w domu będziecie spokojnie konkurowali z tawernami czy konobami nie tylko smakiem ale i kosztami przygotowania i serwowaną ilością langustynek per capita. Można też użyć zwykłych krewetek, przy czym jeżeli są bez pancerzyków i obgotowane (mięsko białe a nie szare) to poijamy punkt 2 i 3 czyli obsmażanie. Przed Świętami widziałem langustynki w Carrefour'rze....


Smacznego.

Marek

Autor tekstu: Marek Ryński